Bądź czujna na wakacjach

 

I spotykasz ją. Naturalnych rozmiarów, wykutą. Możesz się przytulić lub poczęstować deszczówką z misy.  A wszystko to w Roku Miłosierdzia.  W roku, w którym jak w każdym innym, też są wakacje, ale jakieś takie wyjątkowe. Matka Teresa, o której mowa, stoi tuż obok maleńkiego kościoła na chorwackiej wyspie Brać. Tabliczka głosi, że wykuł ją tutejszy rzeźbiarz Pero Jakiśić, a ufundował dla owej wspólnoty niejaki Marjan Duzich. Jednak teraz najciekawsze – odsłonięcia rzeźby dokonał Martin Shenn. Tak, ten sam, który zagrał w kultowym „Czasie Apokalipsy” i równie znanym serialu „Prezydencki poker”, i który, uwaga, w 2002 roku odpoczywał właśnie na naszej chorwackiej wyspie.  

Takich Matek Teresek rozsianych po całym globie jest pewnie bez liku. Piękniejsze, brzydsze, większe i mniejsze.  Nie ma znaczenia jakie. Są. I potrącamy je myślą. Czasem niechcący, a czasem bardzo z premedytacją.

Bo dziś taki świat, że żyjemy mało uważnie. Poganiamy chwile w codzienności.  Bywa, że podobnie odpoczywamy.  Spieszymy się, żeby dopiąć walizki, aby wyruszyć o uzgodnionej godzinie. Spieszymy się, bo pora na śniadanie, zaraz na obiad, a jeszcze wypadałoby gdzieś pomiędzy zdążyć na plażę. Zanim zaczniemy odpoczywać, myślimy, że za krótko, że to tylko tydzień, tylko dziesięć dni, tylko dwa tygodnie. Obiecaliśmy sobie zobaczyć to i tamto, mamy stos książek do przeczytania, zobowiązaliśmy samych siebie do tego, by napstrykać cały miliard zdjęć i obdarować nimi społeczność internetową, która chcąc nie chcąc musi, po prostu musi zachwycić się tym właśnie pejzażem, jedzeniem w tej a nie innej restauracji, a i koniecznie naszymi dziećmi zatrzymanymi w kadrach z każdej strony. 

Na szczęście to nie jedyny scenariusz.  Wystarczy do naszych bagaży dorzucić odrobinę uwagi, która pomoże dostrzec chwile. Jedną, dwie, może uda się, że więcej, że dostrzeżemy cały dzień. Na przykład poniedziałek,  który nie zdążył rozgalopować się z rana, bo pogoda, bo zwyczajnie lało, więc wszyscy utknęli. Kawa na dywanie. Potem droga. Błądzenie.  Obcy, którzy prowadzą do celu. Dobrzy ludzie. Potem widok, który musi zatrzymać. I kawa wypita na jego tle. Druga, prawie tak pyszna jak ta na dywanie. Potem będzie wtorek, ale nikt się do niego nie spieszy, nikt na niego nie czeka. Na wakacjach wtorek przychodzi normalnie -  sam, bez poganiania. I jak przyjdzie, to warto mu się przyjrzeć od rana, z wielką uwagą.  

I tyle. W końcu przed nami wakacje.