Bliskość...

Sobota, IV Tydzień Zwykły, rok I, Mk 6,30-34

"Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać."

 

Opowiedzieć Jezusowi o swoich sprawach…
Możemy się domyślać, że Apostołowie dzieli się z Jezusem tym wszystkim, co dobrego i niedobrego spotkało ich – dziś powiedzielibyśmy – na pracy misyjnej. Pewnie przedstawiali co ciekawsze historie i przypadki, którym musieli sprostać. Jezus, jako ich Mistrz i Nauczyciel, w jakimś sensie pewnie to oceniał: chwalił, poprawiał, zachęcał…
Jezus dostrzegł także ich zmęczenie, dlatego mówi do nich: „Wypocznijcie nieco”.
Słuchając tej dzisiejszej Ewangelii myślę o moim podejściu do pracy. O tym, czy moje codzienne obowiązki wykonuję, tak, jakby to Jezus polecał mi je do wypełnienia… Jakbym w Jego imieniu szedł do szkoły, na uczelnię, do pracy, gdziekolwiek… Przecież noszę imię chrześcijanin.
Myślę też o tym, że Jezus czeka na mnie, abym Mu opowiedział o minionym dniu. Czeka, abym powierzył Mu moje sukcesy, ale też i zwierzył się z trudności, porażek, niepewności…
Niech moja wieczorna modlitwa zawsze będzie podobna do dzisiejszego spotkania Apostołów z Jezusem, by opowiedzieć Mu o swoich sprawach. Niech Jego bliskość usuwa z mojego serca jakiekolwiek zmęczenie i daje radość odpoczynku przy Jego Sercu.


Fot. sxc.hu