Bóg nie owija w bawełnę

Piątek, XVIII Tydzień Zwykły, rok I, Mt 16,24-28

Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim.

 

Przyzwyczailiśmy się do uśmiechniętych reklam – kremów, które są na wszystko i tabletek, dzięki którym wszystko minie w mgnieniu oka. Jednak w życiu nie jest tak różowo. Entuzjazm telewizyjnych reklam mija, kiedy przychodzi człowiekowi zmierzyć się z rzeczywistością. Szybko okazuje się, że świat wykreowany przez mass media często jest nieosiągalny. 

Ewangelia jest inna. Nie jest różową reklamą czegoś nieosiągalnego! Bóg w niej nie owija w bawełnę! Nie obiecuje bez pokrycia – „gruszek na wierzbie, czy śliwek na sośnie”. Jego słowa zawsze mówią prawdę, bez cienia wątpliwości. Oczywiście wielu spośród Jego słuchaczy nie podobało się to.

Spójrzmy na słowa z powyższej ewangelii wg św. Mateusza. Jezus uświadamia uczniom, że wcześniej czy później spotkają się z cierpieniem, z jakimś przykrym doświadczeniem. Ten los najpierw spotka Jego samego, a następni będą oni. Chrystus poucza uczniów o drodze krzyża pójścia za Nim. Nie będzie im lekko. Będą musieli być przygotowani nawet na śmierć. Jezusowi nie chodzi bynajmniej o to, aby kogokolwiek straszyć. Chce tylko uświadomić uczniom, to co może ich spotkać. Jednak nie poprzestaje na możliwych trudnościach.

Jezus daje także obietnicę nagrody: „Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim” (por. Mt 16, 28). Jak należy zinterpretować tę obietnicę? W komentarzu biblijnym znajdującym się w Piśmie Świętym (Edycja Świętego Pawła, 2009) odnajdujemy następujące objaśnienie: „Obietnica Jezusa(…) wypełniła się w różny sposób. Najpierw w cudzie Przemienienia (Mt 17,1-9), kiedy to Piotr, Jakub i Jan zobaczyli w przemienionym Mistrzu nadchodzące królestwo Boże. Następnie w spotkaniach apostołów ze Zmartwychwstałym. W końcu, gdy pomimo niewiary i prześladowań Kościół rozszerzał się w świecie jako znak królestwa Bożego, którego pełnia objawi się na końcu świata. Fakt Zmartwychwstania Jezusa i obecność w świecie Kościoła, w którym On żyje i działa, są więc dla chrześcijan źródłami męstwa i nadziei. Są to także przekonujące znaki obecności królestwa Bożego” (Tamże, s. 2175).

Rzeczywiście, wielu z uczniów doświadczyło tych znaków. Kolejni wyznawcy Chrystusa ujrzą zapowiadane królestwo w dniu powtórnego przyjścia Chrystusa, które będzie otoczone chwałą przez Boga. Tu tkwi istota i wartość podejmowanych cierpień i ofiar dla imienia Jezusa. Dla Chrystusa warto wszystko poświęcić! W sercach wielu to „wszystko poświęcić” ogranicza się do tego, co im zbywa. Modlitwa na ostatnią chwilę, Msza Św. niedzielna, byle najkrótsza, spowiedź z marszu… Przepraszam za określenie: takie "ochłapy" dla Pana Boga! Nie! Tak być nie może i nie o to chodzi w wierze. Byłaby to taka Kainowa postawa. Konsekwencje takiego postępowania znamy z pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju. 

Oddaj Panu Bogu to, co najpiękniejsze, najbardziej wartościowe. Oddaj mu trochę z siebie (choć i tak cały należysz do Niego). Bądź takim współczesnym Abrahamem, nie bojącym się na sto procent zaufać Bogu, choć czasem po ludzku może to boleć i nie być tobie na rękę. Bóg nie ukrywa potrzeby ofiary, aby upodabniać się do niego. Dzisiaj nie chodzi od razu o męczeństwo, ale o gotowość do poświęceń. Dorosły opiekujący się schorowanym członkiem rodziny. Potrzeba i czasu i cierpliwości. Potrzeba umiejętności rezygnacji z wielu ziemskich przyjemności. Rodzice troszczący się o swoje dzieci. Poświęcający dla nich niemalże wszystko… Ksiądz, który wraz z wiernymi buduje wytrwale, pomimo wielu trudności wspólnotę duchową i materialną powierzonych sobie wiernych… Dużo by można było mnożyć takich przykładów. To jest właśnie ta ofiara dla imienia Jezusa! 

Życie w przyjaźni z Jezusem jest pięknym życiem, ale wymagającym. To szczęśliwe życie, kiedy wiemy, że wszystko cokolwiek czynimy, zbliża nas do prawdziwej miłości, której źródło znajduje się w sercu Boga. W tym życiu nie możemy liczyć tylko i wyłącznie na siebie. Musimy prosić o wsparcie Matkę Najświętszą, która doskonale rozumie kondycję każdego człowieka i zna jego potrzeby. Ona chce towarzyszyć swoim dzieciom w tej wędrówce. Potrzebujemy wsparcia Świętych Patronów! A wtedy możesz śmiało zawołać za psalmistą: „Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu, a On sam będzie działał” (por. Ps 37,5).

 

Zobacz >>Archiwum<< Radia Profeto - wszystkie audycje, które były emitowane na naszej antenie w jednym miejscu.