Boży raban

Piątek, Świętych męczenników Andrzeja Dung-Lac, prezbitera i Towarzyszy (24 listopada), rok I, Łk 19,45-48

Zdarza ci się czasem impulsywnie zadziałać? Warto zastanowić się co jest powodem takiego działania? Ewangelista Łukasz przedstawia również działanie Jezusa, które zdaje się być dość impulsywne. Wczytując się w redakcje innych ewangelistów, trzeba też przyznać, że Łukasz opisuje całe to wydarzenie bardzo „kulturalnie”. Dla porównania można w wolnej chwili przeczytać teksty: Mk 11, 12-13 lub Mt 21, 12-13. Dlaczego Jezus tak zareagował? Spójrzmy na całe to wydarzenie.

Zbliża się święto Paschy. Całe tabuny ludzi przybywają w tych dniach do Jerozolimy. Mieszkańcy Judei byli wręcz zobowiązani do tej pielgrzymki, pozostali przybywali z pobożności. Z tej okazji składali ofiary. Ci zamożniejsi przynosili owce i woły, ubodzy zadowalali się gołębiami bądź synogarlicami. Oczywiście przybysze z odległych miejscowości nie ciągnęli sowich ofiar z domów lecz woleli zakupić je na miejscu w Jerozolimie. I jak to mówią: jest popyt jest podaż. Wraz z pielgrzymami przybywali też i kupcy, aby co nieco zarobić. Rósł handel. Monety brzęczały, z pewnością musiały też odbywać się przysłowiowe targi – chociażby o cenę. Myślę, że łatwo sobie to wyobrazić. Taki współczesny „black friday”, niby 70% rabatu i szumu co niemiara (zaznaczę, że każde porównanie może nieść ze sobą nieco ułomności).

Wracając do ewangelii. Całe to zamieszanie, hałas, zamieniały miejsce modlitwy w  targowisko. Nie przeszkadzało to rodzinie arcykapłańskiej Annasza, która z tego procederu czerpała zyski i to pewnie niemałe! Świątynia stała się miejscem handlu, często również grabieży na szkodę Boga i ludzi. I tu wkracza Jezus. Działa w obronie miejsca świętego, miejsca modlitwy. Można patrząc alegorycznie na to wydarzenie wnioskować, iż Jezus wyrzucając przekupniów niejako przejmuje świątynię, aby przygotować prawdziwy dom Ojca, dom nauczania i modlitwy. To jest właściwe przeznaczenie miejsca świętego. 

Uderzające jest porównanie, jakiego dokonuje Jezus: z miejsca świętego, z domu modlitwy przekupnie uczynili „jaskinię zbójców”. Miejsce, w którym zamiast wznosić swego ducha do Pana, obmyślali niecne plany np. jak złupić biednych pielgrzymów. Plany iście obrzydliwe i ohydne. Reakcja Jezusa jest jak najbardziej uzasadniona – staje w obronie świętości. Oczywiście w ten sposób naraża się arcykapłanom, którzy czerpali z tego procederu zyski ekonomiczne. 

Zachęcam, aby w tym momencie popatrzeć na swoje życie. Nasze ciało to świątynia! Tak, świątynia Ducha Świętego. W momencie chrztu świętego Duch Święty w nas zamieszkał. Piękna świątynia przyozdobiona najbardziej szlachetnymi kruszcami, o których może tylko pomarzyć każdy jubiler. Św. Paweł w liście do Koryntian jasno zapisze: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor 3,16). „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie do samych siebie?” (1 Kor 6, 19). Duch Święty „pracuje” w każdym człowieku, aby stawał się świętszy. Duch Święty pomaga tę świątynię oczyszczać z grzechów i ubogacać ją kolejnymi skarbami modlitwy.

Jaka jest świątynia twojego i mojego ciała? Co w niej dominuje? Może szum handlujących i brzęk monet przysłonił ci prawdziwe przeznaczenie świątyni twego ciała. To mogą być bardzo różne „przekupnie” – ciągła praca, nastawienie na ciągłe zyski, nowelomania (nie wiem czy już takie słowo istnieje, ale chodzi o niepohamowane oglądanie filmowych noweli i seriali), cudzołóstwo i nieczystość, nienawiść do bliźniego i chęć zemsty, podejrzliwość, brak miłości i empatii, kompromisy  typu: „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”… Dużo by tego można wyliczać. 

Jeżeli zauważasz jakiś niepokojący szum wokół twojej świątyni ciała to proś Jezusa, aby zadziałał. Niech powyrzuca to wszystko co zakłóca bądź nie pozwala, aby twoja świątynia była święta! Proś także Jezusa, aby dał ci siłę i determinację do zawalczenia o własną świętość. I nie zapominaj, aby każdego dnia dziękować za dar Ducha Świętego, który w nas mieszka.