Całe życie jest dziełem Boga

Poniedziałek, XI Tydzień Zwykły, rok I, 2 Kor 6,1-10

Bracia: Napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi bowiem Pismo: «W czasie pomyślnym wysłuchałem cię, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą». Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia. Nie dając nikomu sposobności do zgorszenia, aby nie wyszydzono naszej posługi, okazujemy się sługami Boga przez wszystko: przez wielką cierpliwość, wśród utrapień, przeciwności i ucisków, w chłostach, więzieniach, podczas rozruchów, w trudach, nocnych czuwaniach i w postach, przez czystość i umiejętność, przez wielkoduszność i łagodność, przez objawy Ducha Świętego i miłość nieobłudną, przez głoszenie prawdy i moc Bożą, przez oręż sprawiedliwości zaczepny i obronny, wśród czci i pohańbienia, przez zniesławienie i dobrą sławę. Uchodzący za oszustów, a przecież prawdomówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani, niby umierający, a oto żyjemy, jakby karceni, lecz nie uśmiercani, jakby smutni, lecz zawsze radośni, jakby ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko.

 

Okazujemy się sługami Boga przez wszystko…

Wszystko, co się dzieje w moim życiu, cała moja codzienność, jest dowodem na to, że albo jestem, albo nie jestem Bożym sługą.

To jest zaproszenie do wejścia w taką świadomość, że całe życie jest dziełem Boga i wszystko, co się w nim dzieje, jest drogą do spotkania z Nim. Wszystko ma mnie do Boga zbliżać – i to, co jest szczęściem, i to, co jest tragedią.

Bóg dał nam takie możliwości, że nawet to, co od Niego oddala, przeżywane z Nim, dlatego że On tak chce, sprawia, że Bóg staje się nam jeszcze bliższy. Tak jest w przypadku ludzkiego grzechu. Sakrament pokuty jest Bożym skandalem, paradoksem. Bóg chce dzięki mojej decyzji być ze mną tam, gdzie ja wcześniej powiedziałem Mu "nie".

Bóg daje nam takie możliwości, że absolutnie wszystko może być dowodem na to, że stajemy się sługami Boga tylko dlatego, że On najpierw staje się sługą naszym.