Cierpliwe oczekiwanie

Sobota, Św. Karola Boremeusza, biskupa (4 listopada), rok I, Rz 11,1-2a.11-12.25-29

Czyż nie wiecie, co mówi Pismo o Eliaszu, jak uskarża się on przed Bogiem na Izraela? Pytam jednak: Czy aż tak się potknęli, że całkiem upadli? Żadną miarą! Ale przez ich przestępstwo zbawienie przypadło w udziale poganom, by ich pobudzić do współzawodnictwa. Jeżeli zaś ich upadek przyniósł bogactwo światu, a ich pomniejszenie - wzbogacenie poganom, to o ileż więcej przyniesie ich zebranie się w całości! Nie chcę jednak, bracia, pozostawiać was w nieświadomości co do tej tajemnicy - byście o sobie nie mieli zbyt wysokiego mniemania - że zatwardziałość dotknęła tylko część Izraela aż do czasu, gdy wejdzie [do Kościoła] pełnia pogan. I tak cały Izrael będzie zbawiony, jak to jest napisane: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel, odwróci nieprawości od Jakuba. I to będzie moje z nimi przymierze, gdy zgładzę ich grzechy. Co prawdą - gdy chodzi o Ewangelię - są oni nieprzyjaciółmi [Boga] ze względu na wasze dobro; gdy jednak chodzi o wybranie, są oni - ze względu na praojców - przedmiotem miłości. Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne.

 

Bóg czeka na każdego z nas. Jego cierpliwość, wytrwałość i poszanowanie dla naszej wolności po ludzku są niemożliwe do zrozumienia… On zawsze czeka, „bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne”.

Jeśli nawet życiowe decyzje, popełniane grzechy doprowadziły nas na zupełne bezdroża, to nigdy nie możemy zapomnieć, że istnieje droga powrotu! Nigdy nie jest za późno, by na nowo rozpocząć budowanie solidnych fundamentów swojej wiary.

Niech ta niewyobrażalna Boża cierpliwość umacnia nas w chęci ciągłego powracania z ciemnych zakątków naszego życia na drogę wiary, zaufania i chrześcijańskiej miłości.