Co chcesz, abym ci uczynił?

Poniedziałek, XXXIII Tydzień Zwykły, rok II, Łk 18,35-43

Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: „Co chcesz, abym ci uczynił?” Odpowiedział: „Panie, żebym przejrzał”. Jezus mu odrzekł: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła”. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.

 

Myślę, że Jezus stawiając to pytanie zwraca naszą uwagę na fakt, jak bardzo ważne jest, byśmy wiedzieli, czego tak naprawdę chcemy, jaki cel zamierzamy osiągnąć?

Alicja z krainy czarów pytając kota, którędy powinna pójść usłyszała odpowiedź, że w dużej mierze zależy to od tego, dokąd pragnęłaby dojść.

No właśnie. By przeżyć życie świadomie trzeba konkretu, o który dzisiaj coraz trudniej. Stąd tak wielu z pośród nas nie podejmuje konkretnych decyzji co do kształtu swojej codzienności, często boi się niepowodzenia, wzięcia odpowiedzialności za siebie lub/i za drugą osobę. Jednak nikt poza nami nie sprawi, by nasze życie toczyło się w upragnionym przez nas kierunku. Tylko, czego ja właściwie chcę?