Czas rozwiązania

W tym roku, w kontekście Świąt, szczególnie przemawia do mnie znak czasu. 

„Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4, 4). 

Bóg zna czas. To znaczy jest również Panem czasu, ale jest jednocześnie poza nim. Nie istnieje w czasie, inaczej go widzi: „Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was” – jak pisał św. Piotr (2 P 3, 8-9). 

Usłyszałem w homilii na pasterce, że Boże Narodzenie to święto pokory i cierpliwości. Pokora to stanięcie w prawdzie – również wobec czasu, który minął i którego jeszcze potrzebuję. I tu jest miejsce na cierpliwość. Z biegiem lat człowiek uczy się, że nie przyspieszy pewnych rzeczy, że nie wszystko da się osiągnąć ‘tu i teraz’, że trzeba poczekać. Że jest odpowiedni CZAS ROZWIĄZANIA. 

Dla Maryi ten czas przyszedł w odpowiednim miejscu i porze – tak jak chciał Bóg. Czas rozwiązania przyniósł jej wypełnienie obietnicy, którą otrzymała od Anioła – oto poczniesz i porodzisz Syna. Było to wypełnienie, ale też jednocześnie początek czegoś zupełnie nowego. 

Stąd życzę Ci droga Siostro i Bracie pokory, która na nowo wprowadzi w Twoje życie porządek, żebyś wiedział, że jesteś człowiekiem, a Bóg – Bogiem. Że on zna czas i miejsce. Więc do zestawu z pokorą dodajmy cierpliwość, która stwarza w sercu miejsce dla działania Boga i oczekiwania na wypełnienie obietnic. To jest droga do tego, żeby Słowo stało się ciałem również w Twoim życiu.