Czy?

Niedziela, XXIV Tydzień Zwykły, rok B, Mk 8,27-35

On ich zapytał: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Mu Piotr: "Ty jesteś Mesjasz". Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: "Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku". Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: "Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je".

 

Czy dopuszczam do siebie myśl, że na pewno kiedyś umrę?

Czy godzę się ze spokojem serca na przejście na drugą stronę życia?

Czy jestem jeszcze przywiązana do materii tego świata?

Czy za x. Janem Kaczkowskim umiem powiedzieć, iż „(…) trzeba przeżyć własną śmierć – to jest zwycięstwo duszy nad ciałem”?

Czy zdaję sobie sprawę, że każdy z nas winien we własnym sercu odpowiedzieć sobie na pytanie, kim jest dla mnie Jezus Chrystus?

W sytuacjach granicznych, których nie brakuje w codziennym życiu, pojawia się autorefleksja, iż tak naprawdę, chcąc przeżyć godziwie życie, mogę zdać się jedynie na wolę Pana. Przygotowując się na spotkanie z Bogiem, muszę pamiętać, że niczego nie uda mi się zabrać ze sobą. Albo tutaj na ziemi skłaniam się do posłuszeństwa Bogu, albo idę w stronę ciemności. Doczesny świat mami mnie mamoną, cynicznym kłamstwem, luksusem życia, eksperymentami diabelskimi – łączeniem genotypu ludzkiego ze zwierzęcym, obietnicą nieśmiertelnego życia.

Po dziś dzień jesteśmy świadkami, a nawet sprawcami odrzucenia Pana Jezusa, codziennego uśmiercania Go. „I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie.”

Panie, proszę Cię, abym nie przyczyniała się do ciężaru Twojego Krzyża, żebym nie sprzeniewierzała się Twojej nauce. Boże w Trójcy Świętej, bądź uwielbiony.

 

droga krzyżowa

nic dziwnego

że co chwilę upada

nie ma chwili

żeby nas nie dźwigał

czasem ktoś się rozpłacze

jest wtedy jeszcze ciężej

chustą twarz obetrze

patrzy ze zgrozą w odbicie

czasem krzyż podeprze

jest mniej samotny w męce

raptem zakrzyknie obok

zagłuszy na chwilę pulsowanie krwi

obok podobne krzyże

umiera między innymi

pomiędzy dobrym i złym

jak każdy z nas rozpięty

                              11.5.80

x. Janusz St. Pasierb