Doświadczenie pisane życiem

Tak dwójki, bo na więcej zwyczajnie nie ma siły. Dzieci w wieku absorbującym: Antek ma lat cztery, Anielka niecałe dwa. Tupot nóżek, podnoszenie powiek i ten stały obowiązek troszczenia się o maluchy. Czasem nocne gramolenie się do łózka Mamy i Taty. Poranne uśmiechy lub poranny ryk. I Ona, która czeka na ich dorosłość, bo nie lubi być mamą maluchów. 

Niesamowite jest to, jak zaraz po porodzie kochamy nasze pociechy. Niestraszne nam nic. Poranne wstawania po i tak nie przespanych nocach, notoryczne kupy, pieluchy jedna za drugą, karmienie piersią, sielski model.

Ale są wśród nas i mamy,  które nijak się w tej roli nie odnajdują. Czy to źle? Przecież kochają nad życie swoje dzieci.  Lecz gdy tylko zaczyna się z nimi dzień, czekają jego końca. Starają się, walczą same ze sobą i nikomu o tym nie mówią, bo jest im w tym świecie miłości do bobasów po prostu wstyd.Nie cierpią czytać bajek, modlitwa  z dziećmi nie jest naturalna, a kiedy słyszą równy oddech malca, same biorą głęboki oddech i... znów sie spinają, bo prasowanie, bo zupka na jutro.