Instrukcja na męskie życie

To było całkiem niedawno. Ot, kilka dni temu. Podczas jednej z codziennych Mszy Świętych. A konkretnie tej z 14 listopada. I to Słowo. Z ubiegłowtorkowej Ewangelii. Ewangelii nad wyraz pięknej. Bardzo mocnej. I – co chyba najistotniejsze z punktu widzenia naszej męskiej rubryki – esencjalnie, ale to naprawdę esencjonalnie męskiej.

Jest w tej Ewangelii niemal wszystko, co może nam się kojarzyć z męską postawą. Z męskimi wyzwaniami. Z męską pokusą. I z męskim życiem. Siedemnasty rozdział św. Łukasza to wręcz wzorcowy przykład tego, jak powinien żyć mężczyzna XXI wieku. Instrukcja bardzo jasna i konkretna.

Po pierwsze…

„Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: »Pójdź zaraz i siądź do stołu«?”

Któremu z nas męstwo nie kojarzy się z odpowiedzialnością? Z prowadzeniem. Z byciem głową. Głową rodziny, przewodnikiem grupy, szefem przedsiębiorstwa, wodzem plemienia… Długo by wymieniać. Mądrym władcą, który rozporządza zadanym mieniem. Który wydaje konkretne polecenia. Który myśli perspektywicznie. Odnoszę wrażenie, że Pan Jezus w tej Ewangelii porusza bardzo delikatne męskie struny. Szarpie struny męskich marzeń, inspiracji, wyzwań. Tak się ta Ewangelia zaczyna…

Po drugie…

„Czy nie powie mu raczej: »Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił«? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?”

I kolejne zdanie z tych trafiających bardzo mocno, nad wyraz konkretnie do męskiej optyki patrzenia na świat. Na otaczającą go rzeczywistość. Tu nie ma miejsca na ckliwość, na emocjonalne użalanie się nad podwładnym. Coś, co po ludzku wydaje się moralnie naganne, gorszące, niedobre – tutaj zostaje włożone w usta właśnie kogoś bardzo roztropnego, mądrego. Bo popatrzmy na to w inny sposób… Czy na takiej wojnie dowódca również ma czas, aby roztrząsać emocje targające podwładnymi? Czy również myśli o okazywaniu wdzięczności za dobrze wykonaną pracę? Hmmm… I czy nie jest tak, że taka właśnie bezemocjonalna oschłość nas nie pociąga? Czy nie jest rozpatrywana w kategoriach patrzenia na świat męskimi oczami?

I na koniec…

„Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: »Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać«”.

To ostatnie wydaje się być esencją dzisiejszego męskiego rozważania. Po snuciu męskich wizji o zarządzaniu, dysponowaniu, kierowaniu, a następnie o braku skrupułów przychodzi pora na to, co w tym wszystkim powinno być najważniejsze. Każdemu z nas potrzebne. Niezwykle konieczne. Pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Brak wywyższania się. Nawet we własnych myślach. Rzeczywista świadomość, że sami z siebie nic nie możemy. Że wszystko, czego dokonujemy, robimy dzięki Bogu. W Nim i przez Niego. Jak słudzy. W dodatku słudzy nieużyteczni.

Spotkałem w życiu tylko kilku facetów myślących o sobie w ten właśnie sposób. I wiecie co? Byli najbardziej męskimi ludźmi, jakich kiedykolwiek spotkałem. Właśnie dzięki temu ostatniemu. 

Ta Ewangelia to instrukcja doskonała. A Pan Bóg jak zawsze – znowu ma rację…