Jest o co walczyć

Wtorek, I Tydzień Zwykły, rok I, Mk 1,21-28

W Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: "Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga". Lecz Jezus rozkazał mu surowo: "Milcz i wyjdź z niego!" Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: "Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne". I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

 

Zrodzenie dziecka, macierzyństwo, należy do najgłębszej tożsamości kobiety. Anna „walczyła” przed Bogiem o dziecko. Dla Boga przecież nie ma rzeczy niemożliwych, również wtedy, kiedy kobieta jest z różnych powodów niepłodna. Anna zwyciężyła przez szczerą, pełną uczuć, ale przede wszystkim pełną ufności, modlitwę. Spokojnie wytłumaczyła się z tego kapłanowi Helemu, który widząc ją modlącą się w świątyni, myślał, że jest pijana. Kiedy wypowiedziała serce przed Bogiem i kapłanem, uzyskała błogosławieństwo i niezwykły spokój serca w jakże trudnym doświadczeniu, co autor natchniony w Pierwszej Księdze Samuela zauważył: „i nie miała już twarzy tak smutnej jak przedtem” (1 Sm 1,18). Rzeczywiście jej modlitwa została wysłuchana, urodziła syna i powierzyła go Bogu.

Człowiek wiary i wypływającej z niej modlitwy, może spokojnie zaświadczyć o swojej wierze, użyć słów, które niosą pokój w każdej sytuacji. Choć nie wszystko możemy rozumieć w zachowaniu takiego człowieka, to ostatecznie owoce są dobre, a nawet bardzo dobre.

Jak wielką moc miały słowa Jezusa w synagodze? Ucząc wielu, jednocześnie słowa Jezusa wywołały, a może raczej odkryły, zmusiły do ujawnienia się demona w człowieku. Ostatecznie słowa Jezusa przerwały wywód demona i uwolniły opętanego człowieka. Czy szatan mówił prawdę? A może to dobrze, że powiedział: „Wiem, Kim jesteś: Święty Boży”? Dlaczego w ogóle mówił takie rzeczy? Dlaczego Jezus od razu powiedział: „Milcz i wyjdź z niego”.

Na każdym etapie wypowiedzi demona jest fałsz i rodzaj taktyki, przez którą zły duch zakłóca i chce przerwać myśli i nauczanie Jezusa. A właśnie słowa Jezusa są ważne, nie złego ducha. Nie może być – jak mówi św. Paweł – nic wspólnego pomiędzy Chrystusem a Beliarem (2 Kor 6,15). Tak samo mówi Anna do Helego: „Nie uważaj swej służebnicy za córkę Beliala” (1 Sm 1,16).

Zwróćmy uwagę na fakt, że demon przez człowieka zniewolonego krzyczy, robi taki hałas, który przeszkadza, przerywa, koncentruje na czymś spektakularnym. To, że do tej pory się nie odzywał w synagodze, to znaczy dobrze się tam czuł, a ci, którzy do tej pory nauczali w niej, „hodowali złego” – pozwalali wzrastać złu w człowieku, aż do tej pory, do czasu Jezusa i Jego słów. To bolesna diagnoza przepowiadania tamtejszych nauczycieli. Czyżby zły duch prowadził nauczycieli i nauczyciele prowadzili słuchaczy do bałwochwalstwa? Ten krzyk demona (demonów), słowa: „Czego chcesz od nas…” to początek jego końca. Ale mimo, że jest zmuszony reagować na prawdę, „nie porzuca swojej hipokryzji”, jak zauważa św. Hieronim. Mówiąc bowiem „Nazarejczyku”, chce widzieć tylko człowieka, a nie Syna Bożego w Jezusie; mówiąc: „Wiem… jesteś Święty Boży” zrównuje Chrystusa z Mojżeszem czy innymi świętymi ludźmi, nie chce widzieć Boga Świętego. A to przecież różnica zasadnicza: „Święty Boży” (raczej człowiek) – „Boże Święty” (sam Bóg).

Zbytni hałas i zamęt, półprawdy, brak odniesienia do Jezusa jako Syna Bożego – Świętego Boga pośród nas, do Prawdy Jego Słów, brak pokoju serca i niechęć do jasno sformułowanych pojęć, to znaki Beliala, a może nawet łączność z Belialem, który zawsze wywraca, przerywa i zniekształca to, co Boże. Jest o co walczyć. Czy będziemy zdeterminowani w tym jak Anna? Czy to nie jest nasza tożsamość – konsekracja, poświęcenie dla Pana we wszystkim, objawianie Pana we wszystkim, głoszenia Pana przez wszystko? Chrzest Święty to konsekracja dla Pana. O osobie konsekrowanej Kościół Święty mówi, że nie tylko jest „sacratus” (poświęcony Panu jak każdy ochrzczony, Lumen Gentium, p. 44), ale przez śluby jest „intimius sacratus” (najgłębiej i wewnętrznie poświęcony Bogu). Co więc z naszym hałasem i krzykiem o byle co, co z naszą jednością z prawdą? Jest o co walczyć.