M, jak miłość Mary

Skazana za obronę bezbronnych

       8 listopada 2012 r. Mary Wagner stała z różańcem w ręku w lobby Bloor West Village Women’s Clinic Inc. - jednej z kanadyjskich klinik aborcyjnych. Została aresztowana. W areszcie śledczym spędziła prawie dwa lata. To zresztą nie pierwsza kara dla Wagner. W 2011 r. za udzielnie rady kobiecie, zastanawiającej się nad aborcją, skazano ją na 40 dni więzienia. W czasie ostatniego procesu usłyszała od sędziego S. Forda Clementsa m.in.: „Zarówno Pani, jak i Pani Bóg mylicie się. Nie możecie swym postępowaniem dokładać dodatkowych cierpień innym ludziom”. Kobieta została skazana za „narażanie na stres” poprzez nakłanianie matek, chcących zabić swoje dzieci, do zmiany decyzji. Wyrok: dziewięć miesięcy więzienia i dwuletni okres próbny oraz zakaz zbliżania się do klinik aborcyjnych na odległość mniejszą niż 100 m. W czerwcu tego roku została zwolniona - pobyt w areszcie został zaliczony na poczet zasądzonej kary.

     W Kanadzie aborcja jest dozwolona, dlatego pro-liferzy karani są za próby ochrony dziecka pod ośrodkami aborcyjnymi. Symptomatyczne jest to, że Mary Wagner został postawiony zarzut „ingerencji w legalne użytkowanie własności lub wykonywanie działalności gospodarczej”. Bez owijania w bawełnę przyznaje się w ten sposób, że klinika, to prywatny biznes.

    „Mary Wagner prowadzi swoją akcję w sposób szalenie taktowny, gustowny, nieinwazyjny i nieagresywny, broń Boże! Jej modus operandi to rozdawanie kwiatów i ulotek informacyjnych. Przede wszystkim modlitwa, no i dzielenie się informacją, że tzw. aborcja nie jest jedyną opcją i że łatwo znaleźć inne możliwości ułożenia sobie i poczętemu dziecku życia” - mówi reżyser Grzegorz Braun, autor filmu dokumentalnego o działaczach ruchu pro-life, którego jedną z bohaterek jest właśnie Mary.

 

Miłość pierwszym powołaniem każdego człowieka

       Zbliżająca się do czterdziestki kobieta stara się rozmawiać i pozostawać możliwie blisko przede wszystkim z matkami, chociaż zdarzają się rozmowy z ojcami czy pracownikami klinik aborcyjnych. „Przynoszę róże jako znak miłości i zainteresowania oraz literaturę na temat tego, gdzie mogą otrzymać pomoc. Przedtem zawsze idę na Mszę św. i oczywiście dużo modlę się za wszystkich, których tego dnia spotkam” - mówi w wywiadzie dla „Naszego Dziennika”.

      Mary od dzieciństwa była związana z ruchem pro-life. Sytuacja kobiet w stanie błogosławionym, rozważających aborcję, zawsze leżała jej na sercu. Do jej aktywności zainspirowały ją słowa Matki Teresy z Kalkuty: «Nie widzę tłumów. Widzę za każdym razem tylko jedną osobę – Jezusa». „Te słowa pomogły mi zobaczyć, jak Bóg prowadzi mnie po prostej ścieżce. Bóg dotknął mojego serca, otworzył mnie na większe zaufanie Jemu i głębszą wiarę w Jego miłość do każdego z nas” - mówi. Pytana przez Beatę Falkowską o swoje motywacje, przyznaje, że właśnie wtedy jej pragnienia były oczyszczane. Przesunęły się od chęci rozwiązania „problemu” aborcji, do poszukiwań bliskości Boga w służbie najmniejszym. „Odkryłam, że jest to niemożliwe bez spotkania z Nim sam na sam w modlitwie, w Adoracji. Tam On nas oczekuje, w Najświętszym Sakramencie, i On oczekuje nas w ubogich, a szczególnie w opuszczonych” - wyznaje. Trudno za najuboższych i najbardziej opuszczonych nie uznać matek myślących o aborcji i ich dzieci.

      Swoje zaangażowanie na rzecz obrony życia Mary Wagner widzi w kategoriach osobistego powołania. Podkreśla równocześnie, że każdy człowiek powołany jest do miłości i do pokory, co nie oznacza unikania konfrontacji za wszelką cenę. „Jako katolicy jesteśmy wezwani, by być miłosierni dla wszystkich, włączając w to naszych „wrogów”. To znaczy, że musimy ich naprawdę kochać, nawet jeśli jesteśmy zdecydowanie przeciwni temu, w co wierzą lub robią. Musimy chcieć raczej oddać swoje życie niż odebrać je innemu. Nie znaczy to jednak, że mamy zawsze być cicho” - mówi Mary, mając na myśli raban, do którego papież Franciszek wzywał w Rio de Janeiro.

 

Światowa solidarność

     Postawa Mary Wagner wzbudza podziw i szacunek ludzi na całym świecie. W kanadyjskim więzieniu odwiedził ją należący do grona ośmiu najbliższych współpracowników papieża Franciszka, kard. Oswald Gracias. Organizatorzy akcji „Od Oceanu do Oceanu”, czyli peregrynacji po świecie kopii ikony Matki Bożej Częstochowskiej w intencji zwycięstwa cywilizacji życia, jeden z „przystanków” zrobili w więzieniu dla kobiet „Vanier Center” w Milton, gdzie przebywała wówczas Mary Wagner. W wigilię Dnia Świętości Życia 24 marca 2014 r. oprawiono Mszę św., w której uczestniczyło ok. 25 więźniarek, pracowników ochrony, pielęgniarek oraz pracowników administracji.

      Wyjątkową solidarność wobec Mary Wagner wykazują polskie środowiska pro-life. 12 maja pod Ambasadą Kanady w Warszawie zorganizowały pikietę w związku z kolejną sądową rozprawą kobiety. Przygotowano również list do Stephena Harpera, premiera rządu Kanady, w którym padło m.in. zdanie: „O ile więzienie człowieka z powodu przekonań łamie art. 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, o tyle więzienie za obronę praw ludzkich narusza samą istotę sprawiedliwości”. Przed Bożym Narodzeniem Mary otrzymała blisko 90 kartek od członków Bractwa Małych Stópek. Listy z Polski stanowiły połowę tego rodzaju wsparcia, które odebrała z całego świata. Kobieta odpowiedziała szczecińskim pro-liferom dziękując za życzenia oraz słowa umocnienia i otuchy. Reżyser Grzegorz Braun przygotowuje film dokumentalny, którego jedną z bohaterek będzie Mary Wagner.

 

Mary w Polsce

     Mary spotkała Polaków kilkanaście lat temu podczas wolontariatu w Lourdes. „Pierwszy raz w życiu spotkałam młodych, głęboko wierzących ludzi, którzy żyli wiarą, oni mnie umacniali” - wyznaje w jednym z wywiadów. Obejrzeli wówczas wspólnie film o świętym Maksymilianie Kolbe. „Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Wielka miłość, poświęcenie się dla innych, całe życie zogniskowane wokół woli Boga, co w konsekwencji doprowadziło go do oddania własnego życia za życie innego człowieka” - mówi Wagner. Na zaproszenie Polaków przyjechała nad Wisłę w 1997 r. Odwiedziła wówczas m.in. Auschwitz i celę śmierci św. Maksymiliana. W październiku Mary Wagner przyjedzie ponownie do Polski na zaproszenie Fundacji Pro-prawo do Życia.

      Mary Wagner mówi, że największym skarbem katolików jest wiara w Boga. „To, co Bóg uczynił dla nas przez Jezusa Chrystusa 2 tys. lat temu, jest tak samo potężne teraz jak wtedy”. Wg niej na świat wokół nas (także na prawo) możemy wpłynąć wówczas, gdy nasza wiara będzie jak ziarenko gorczycy. „Żeby to udowodnić, wystarczy po prostu popatrzeć na świętych. Podczas gdy niektórzy posiadali nadzwyczajne talenty, wielu, np. św. Teresa od Dzieciątka Jezus, pokazało, że Bóg sprawia cuda w sercach tych, którzy ufają Mu bez ograniczeń” - wyznaje Mary.

     Jacek Dziedzina przytacza słowa ks. Paula Hrynczyszyna, który odwiedzał Mary w więzieniu. Kapłan mówi wprost: to święta. „Poznałem ją dobrze i odwiedzanie jej jest dla mnie błogosławieństwem. Nie sądzę, by ludzie byli tego świadomi, ale to, co ona robi, jest naprawdę heroiczne”.

       Słuchajmy Mary i ks. Paula: naśladujmy świętych.