Maria wie. A ja?

Muzykę do „Mary, did you know?” napisał Buddy Greene. Piosenka po raz pierwszy pojawiła się na debiutanckim solowym albumie Michaela Englisha w 1991 roku (English i Lowry byli wówczas członkami Gaither Vocal Band, który później także w swoich świątecznych albumach umieszczał ten utwór). Na przełomie XX i XXI wieku piosenka stała się nowoczesnym bożonarodzeniowym klasykiem, który nagrywany jest przez wielu artystów różnych gatunków muzycznych i w różnych aranżacjach. Najbardziej chyba znaną aranżacją jest ta przygotowana przez Pentatonix – amerykański zespół śpiewający a capella.

Dobrze zaaranżowany utwór, w jeszcze lepszym wykonaniu może być idealną okazją do okołoświątecznej medytacji.

Mario czy już wiesz,
Kim okaże się twój Syn, twój mały chłopiec?
Mario czy ty wiesz,
Że te stópki dwie po wodzie będą kroczyć?
Czy ty wiesz,
Że ta mała dłoń powstrzyma wielki wiatr?
Że dałaś życie temu, kto tobie życie da?

Maria nie wie. Ona nie ma pewności, która pochodzi z wiedzy. Ale ma pewność o stokroć większą. Jej pewność pochodzi z wiary. Jej pewność bazuje na autorytecie Zapewniającego. To Bóg złożył jej obietnicę, to On dał jej tę pewność. Nie ma żadnych powodów, żeby Mu nie ufać. Nigdy jej nie zawiódł.

Mario czy ty wiesz,
Że pewnego dnia przywróci wzrok ślepemu?
Mario czy już wiesz
Że twój synek ma wybawić nas od złego?
Czy ty wiesz ze twój chłopiec już niebiańskie ścieżki zna?
Że patrząc w jego oczy - najświętszą widzisz twarz?

Maria zaufała w Boże obietnice i z tej ufności nigdy się nie wycofała. Mimo trudności i boleści, które przyniosło na nią to Boże błogosławieństwo. Mimo wstydu bycia matką „nieślubnego dziecka”. Mimo upokorzenia przez rodzenie w obskurnej oborze dla zwierząt. Mimo prześladowań przez Heroda i konieczności ucieczki do Egiptu.

Wiara Maryi idzie dalej – aż po krzyż… 

Ale taka wiara jest odpowiedzią na Bożą obietnicę złożoną przez specjalnego wysłannika – anioła Gabriela. Maryja wiedziała, że mimo wszystko, jej Syn „będzie wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1, 32-33).

Już po Bożym Narodzeniu można nieco inaczej spojrzeć na scenę zwiastowania. Maryja usłyszała Bożą obietnicę z ust Jego wysłańca. To na głos anioła Gabriela odpowiedziała „fiat” – „niech się tak stanie”. Ale czy te wszystkie trudności, wymienione dwa akapity wyżej, nie mogły spowodować utraty zaufania? Może w głos anioła można zwątpić, ale… 

Ewangelista tego nie opisuje, ale zaraz po wyjściu Gabriela musiało dojść do jakiegoś niezwykle intymnego spotkania Maryi z samym Bogiem, które anioł tylko zapowiadał: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem” (Łk 1, 35). To właśnie takie osobiste wejście w relację z Bogiem dało Maryi taką wiarę, że pozwoliło jej nie tylko urodzić dziecko, ale stanąć także pod drzewem hańby, na którym umierał jej Syn a później stanąć pośrodku rodzącego się Kościoła w dniu Zesłania Ducha Świętego. 

To dzięki spotkaniu z Bogiem Maryja mogła pozytywnie odpowiadać na pytania stawiane jej przez Kubę Badacha czy wokalistów Studia Accantus:

Mario czy ty wiesz
Kim naprawdę jest maleńki twój bohater?
Mario czy ty wiesz, że pewnego dnia rządzić będzie światem?
Czy ty wiesz, że to właśnie On pokona grzech i śmierć?
Dziecko śpiące w twych ramionach, na imię ma „Jam jest”!

Maria wie. Ma pewność płynącą z wiary. Potwierdzoną przez samego Boga. Czy ja wiem, kim dla mnie jest ten mały chłopiec?