Mieć i dzielić się

Sobota, Św. Leona Wielkiego, papieża i doktora Kościoła (10 listopada), rok II, Łk 16,9-15

Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Słuchali tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z Niego. Powiedział więc do nich: „To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych”.

 

Bóg jest najwyższym i bezkonkurencyjnym dobrem. Chce być kochany całym sercem, duszą i umysłem, chce i żąda całego człowieka. Zatem niemożliwy zdaje się kompromis między Bogiem, a mamoną – bo ta może człowieka zniewolić, ogołocić moralnie, a na pewno ograniczyć postrzeganie świata. To Bóg jest największą wartością i tylko Bogu człowiek powinien służyć niepodzielnie, a mamona może być narzędziem, lub środkiem, w tej służbie. Jeśli potrafimy się dzielić, nie tylko tym czego mamy w nadmiarze, jeśli potrafimy odjąć sobie przysłowiowy kęs od ust i oddać potrzebującemu, to czynimy sobie niejako przyjaciół z mamony.

Kiedyś do moich drzwi zadzwoniła nieznajoma kobieta. Nie wyglądała na żebraczkę, ale była skromnie ubrana i widać było, że „życie jej nie rozpieszczało”. Poprosiła o jałmużnę – ofiarowałam niewiele, choć wiem że mogłam więcej – a ona zapytała, czy mnie wystarczy... To było bardzo wzruszające, do tej pory kiedy wspominam ten moment czuje ścisk w gardle i łzy cisną się do oczu. Ona tak bardzo potrzebowała pomocy, a martwiła się, czy moja „hojność” nie uszczupli za bardzo środków na moje potrzeby.

Czasem tak niewiele trzeba, żeby pomóc i właściwie wykorzystać to, czym Pan Bóg nas obdarza. Nie bójmy się pomagać, ale czyńmy to szczerze – aby móc kiedyś bez wstydu spojrzeć w oblicze dobrego Boga i mieć udział w przyszłej chwale.

Boże Ojcze dziękuję Ci za wszystko, co dzięki Twojej szczodrobliwości i hojności mam w posiadaniu. Proszę, aby Twój Święty Duch wskazywał mi jak rozważnie i umiejętnie posługiwać się tym co mam, aby dobra doczesne nie przysłaniały mi Ciebie Panie, aby moje serce zawsze było czyste, a ręce chętne do pomocy.