Moc Słowa...

Sobota, I Tydzień Zwykły, rok I, Hbr 4,12-16

 Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla /uzyskania/ pomocy w stosownej chwili.

 

     „Żywe jest słowo Boże, skuteczne…” Czy my, chrześcijanie XXI wieku jesteśmy świadomi rzeczywistej mocy tych słów?  Czy wierzymy, że Słowo Boże jest źródłem nadziei i niezbędnym warunkiem naszego zbawienia?

     Lektura Słowa Bożego tworzy człowieka, wychowuje go i może zmieniać w bycie lepszym! Ale otwarcie naszych serc na to Słowo musi jednocześnie oznaczać przyjmowanie go w całości, bez wybierania tylko tych bezpiecznych czy korzystnych fragmentów. Nie można przepuszczać Słowa Bożego przez swoisty filtr utworzony z naszych słabości, zaniedbań, nałogów.

    Słuchać Słowa Bożego oznacza prawdziwie żyć tym Słowem oraz pozwolić, by stawało się natchnieniem w trakcie podejmowania zarówno tych małych, codziennych wyborów, jak i tych kluczowych, życiowych decyzji.

     Nie można być tylko biernym słuchaczem, należy być człowiekiem czynu, bo taki jest obraz dobrego chrześcijanina!

     Chciejmy przez systematyczne wsłuchiwanie się w Słowo Boże burzyć mury naszych serc i tym samym „przybliżać się do tronu łaski”. Chciejmy pozwalać Bogu, który nigdy nie narzuca się ze Swoją łaską, na prostowanie naszych życiowych, niejednokrotnie tak pokomplikowanych dróg.

      Niech Pismo Święte nie będzie tylko dekoracją naszych domowych półek! Niech swoim wyglądem świadczy o bardzo częstej lekturze, a wówczas na piękne owoce z pewnością nie trzeba będzie długo czekać…

 

Inne komentarze Radka