Obyś...

Wtorek, Św. Augustyna, biskupa i doktora Kościoła (28 sierpnia), rok II, Mt 23,23-26

Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta”.

 

Kiedy czytam o obłudnikach, od razu słyszę słowa z Listu do Kościoła w Laodycei zawartego w Apokalipsie św. Jana: "Obyś był zimny, albo gorący! A tak, skoro jesteś letni, i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust." A nawet "wyrzygać". Dosadne słowo. Tu już nie ma, za czym się schować. Albo – albo. Dlaczego tak mocno, tak wymagająco? Bo tylko tak człowiek będzie przejrzysty i klarowny. Tylko tak będzie mógł uchwycić i naprawdę żyć tym, co jest istotne, do czego zaprasza Jezus.

Jezus wskazuje, że nie to, co zewnętrzne, ale wnętrze stanowi istotę. To o źródło naszych myśli, pragnień, potrzeb i tęsknot trzeba nam nieustannie się troszczyć. Niestety zdarza się nam tak, że zbyt wiele czasu i zabiegów poświęcamy temu, co zewnętrzne, koncentrując się na opinii drugiego człowieka i swoim zadowoleniu. Tym samym zapominamy o tym, o co tak naprawdę powinniśmy zadbać.

Tym właśnie jest czystość i przejrzystość naszego serca, która bierze swój początek w miłości Boga. Dlatego tak istotne jest, by człowiek jej doświadczył i stale był na nią otwarty. Jeśli żyjemy Bożą miłością, widzimy ducha a nie literę prawa, widzimy człowieka, a nie przepisy i paragrafy. W końcu żyjemy prawdą, a nie w kłamstwie...