Odrobina ziaren

Piątek, XV Tydzień Zwykły, rok I, Mt 12,1-8

A On im odpowiedział: Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu.

 

Ściany obwieszone świętymi obrazami. Biblioteczka domowa ugina się od pobożnych książek. Non stop, 24 godziny na dobę gra Radio Maryja. Wszystko dobrze, ale jeżeli jest w tym autentyczny duch miłości do Boga i Świętych. Jeżeli atmosfera Bożego ducha prowadzi do autentycznej świętości. 

Daje temu wyraz także Jezus w wydarzeniu, które prezentuje św. Mateusz. Rozchodzi się tym razem o szabat, fundamentalną normę tradycji żydowskiej. Głodni uczniowie próbują posilić się, zjeść odrobinę ziaren zbóż. To spotyka się z falą krytyki, bowiem szabat jest święty! Spróbujmy przedstawić to wydarzenie w świetle kazuistyki rabinów nt szabatowego odpoczynku. Pierwotnie zakaz pracy w dzień szabatu zawierał szczegółową listę zakazów, jak np. zakaz rozpalania ognia, tłoczenie winogron, wymiany towarów, przekraczania dystansu dwóch tysięcy łokci (ok. 1 km). Co ciekawe, ortodoksyjni Żydzi po dzień dzisiejszy zachowują te zakazy, niekiedy uwspółcześniając je np. nie mogą się męczyć pracą na gospodarstwie, sprzątać, doić zwierząt, telefonować, a nawet włączać światła. 

Zrywanie kłosów uznawane było już za żniwa! Tak! Zerwanie kilku kłosów, aby zaspokoić głód, było traktowane jako ciężkie wykroczenie przeciw Prawu. Chrystus swoją wypowiedzią przywraca szabatowi właściwy sens. Podaje trzy konkretne argumenty. 

Pierwszy odwołuje się do postępowania Dawida, który będąc głodnym, zjadał wraz z towarzyszami chleby, które wolno było jeść tylko kapłanom. Za ten czyn nic złego im się nie stało. W tym przypadku potrzeby człowieka (głód) zostały postawione ponad przepisy rytualne. 

Drugi przykład nawiązuje do pracy, jaką musi wykonać kapłan w dzień szabatu. Przecież ktoś (kapłan) musiał rozpalić ogień, zabić zwierzę, ułożyć na ołtarzu. Kapłanom uchodziło to na sucho, ponieważ kult w świątyni musiał być kontynuowany. Jezus pragnie pokazać, że oddawanie czci Bogu jest czymś ważniejszym niż przepisy szabatowe.

Trzeci argument nawiązuje do słów Ozeasza: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Oz 6,6). Bóg pragnie miłości w relacjach, a nie bezdusznych czynności. 

Pamiętam przed laty, jak pewna osoba obwiniała siebie, że w jedną niedzielę nie była na Mszy Św. Powodem jej nieobecności był jej pobyt w hospicjum przy konającym ojcu. Ona towarzyszyła osobie, którą bardzo kochała w przejściu do Domu Ojca! Od razu w moim sercu i na ustach pojawiły się właśnie te słowa: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary…”. 

Jezus uczy każdego z nas prawdziwego znaczenia i celu wszelkich obowiązujących przepisów. Dla Boga najważniejszy jest człowiek.

Kończąc, przywołam słowa papieża Franciszka z homilii podczas kanonizacji św. Matki Teresy z Kalkuty, z 4 września 2016 r.: „Wiele razy prorocy głosili, co miłe jest Panu. Ich orędzie znajduje wspaniałą syntezą w wyrażeniu: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Oz 6,6; Mt 9, 13). Bogu miłe są wszelkie uczynki miłosierdzia, ponieważ w bracie, któremu pomagamy, rozpoznajemy oblicze Boga, którego nikt nie może oglądać (por. J 1,18). Ilekroć pochylamy się nad potrzebami braci, nakarmiliśmy i napoiliśmy Jezusa; przyodzialiśmy, wsparliśmy i nawiedziliśmy Syna Bożego (por. Mt 25,40).

Jesteśmy zatem wezwani, by wprowadzić w życie to, o co prosimy w modlitwie i wyznajemy w wierze. Nie ma alternatywy dla miłosierdzia: ci, którzy poświęcają się w służbie braciom, chociaż o tym nie wiedzą, są ludźmi miłującymi Boga (por. 1 J 4,19; Jk 2,14). Jednakże życie chrześcijańskie nie jest zwyczajną pomocą, udzielaną w chwili potrzeby. Gdyby tak było, byłoby ono na pewno pięknym uczuciem ludzkiej solidarności, które wywołuje doraźne korzyści, ale byłoby bezowocne, ponieważ pozbawione byłoby korzeni. Zaangażowanie, jakiego żąda Pan, jest  powołaniem do miłości - każdy uczeń Chrystusa oddaje Jezusowi na służbę swoje życie, aby codziennie wzrastać w miłości”.

 

Przeczytaj również >>Żywa Korona Maryi - Bądź nią i Ty!<<