Oto moi bracia...

Wtorek, Św. Kingi, dziewicy (24 lipca), rok II, Mt 12,46-50

Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: "Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?" I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: "Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest Mi bratem, siostrą i matką".

 

Świat gubi, a może już zgubił Ojca. Dlatego nasze braterstwo, domaganie się równości i wolności coraz bardziej się oddala. Zamiast braterstwa mamy napięcia i walki i to o podłożu coraz mocniej religijnym; zamiast równości mamy pogłębiające się różnice pomiędzy bogatymi-mocnymi a biednymi-słabymi; zamiast wolności coraz to nowe zniewolenia. Czy "braterstwo" nie staje się coraz bardziej synonimem kastowości albo po prostu pustym słowem?

Jezus objawia Ojca, który "upodobał sobie miłosierdzie" (Mi 7,18). Bóg-Ojciec Jezusa Chrystusa kocha wszystkich, nie ma względu na osoby, każdemu chce dać wolność od zła przez przebaczenie, nauczyć czynić dobro, wlać w serce pojednanie dokonane w Chrystusie i pragnie ostatecznie prowadzić nas do komunii w Sobie.

Każdy kto słucha Jezusa, to znaczy jest również posłuszny Jego Słowu, służy prawdziwemu braterstwu, bo staje się jedno z Chrystusem i w Chrystusie z każdym. Człowiek taki, posłuszny Jezusowi, chce i potrafi każdemu dać Słowo Jezusa, niejako urodzić Jezusa dla każdego – można powiedzieć więc, że staje się wtedy jak matka.

W taki sposób Jezus wprowadza w Boże rozumienie braterstwa i macierzyństwa tych, którzy jedynie o własnych siłach myślą, jak braterstwo osiągnąć patrząc i akceptując Chrystusa może jako kogoś mądrego, ale nie jako Syna Ojca Miłosiernego, Syna, który stał się naszym Bratem ze względu na oddalenie od Ojca.