Przyjaciel celników i grzeszników

Piątek, II Tydzień Adwentu, rok II, Mt 11,16-19

Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a oni mówią: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny.

 

Przyjaźń, to szczególnie cenna relacja oparta na wzajemnym darze dojrzałej miłości. I wobec tak niewielu osób powiedzieć możemy: to mój przyjaciel. Gdy spoglądamy na relacje przyjaźni Jezusa wobec celników i grzeszników, to możemy sobie wyobrazić, co zyskują owi źli ludzie, a co zyskuje Jezus?

W ocenie wielu przyjacielem grzesznika może być ktoś o podobnym zachowaniu. Jednakże przyjaźń, którą obdarowuje Jezus, zakłada przede wszystkim gotowość do przyjęcia tego, co On sam ofiarowuje. Po prostu mam pozwolić sobie na czerpanie z obecności i hojności, a to wszystko sprawi, że moje życie zacznie się przeobrażać na wzór mojego przyjaciela.

Od kilku lat pracując w szpitalu, wyraźnie dostrzegam przełożenie wiary na pracę pracowników. Personel przyjmujący komunię świętą z chorymi czy modlący się na sali z pacjentem zupełnie inaczej podchodzi do człowieka. Są takie oddziały, na których czuje się ducha wiary i miłości. Tam też zwykle nie słyszę skarg pacjentów na bezduszną służbę zdrowia. Pojawia się zawsze pytanie: czy po spotkaniu z nami inni odczuwają naszą relację przyjaźni z Jezusem?