Słuchanie i posłuszeństwo

Piątek, V Tydzień Wielkiego Postu, rok II, J 10,31-42

Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.

        Bo Jezus nim poszedł nauczać o Ojcu, to trzydzieści lat słuchał i był posłuszny, a potem to jeszcze poszedł na pustynię. Tak, poszedł po samotność i zadumę, a potem po prostu powiedział, Kim Jest! A mówił jak ktoś mający władze. Rosło zdziwienie, ale i rozpalała się zawiść wobec Jego nauczania. Chciał przywołać do siebie jak najwięcej, chciał ich nauczać i wskazywać drogę do Ojca. Jakże wielu tak niedawno było Jego wiernymi świadkami, a dziś  pokazują Mu plecy. Ale gdzie dziś Jezu sąTtwoje cuda? Gdzie znaki, mówiące o Tobie? Każdy z nas może zaryzykować, ale nie odrzucajmy Chrystusa, który jest w naszej codzienności! Nie odrzucajmy ręki wyciągniętej w nasza stronę.

Fot. sxc.hu