Uwierzyć w nie do uwierzenia

Niedziela, Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, rok B, J 20,1-9

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.

 

Przez wielu ludzi uważane za najważniejsze wydarzenie w historii świata. Miało miejsce ponad dwa tysiące lat temu, w nocy, w grocie skalnej nieopodal Jerozolimy. Nikt go nie widział, a jedyni świadkowie to nieme płótna pozostawione w grobie. To okoliczności, w których się ono odbyło.

Można powiedzieć, że to wszystko trochę mało wiarygodne dla naszego współczesnego, racjonalnego świata.

Dlatego sondaże nie pozostawiają wątpliwości. Z roku na rok spada liczba osób wierzących w zmartwychwstanie i nawet wśród ludzi, którzy deklarują wiarę w Boga, odsetek uznających to wydarzenie za fakt wynosi około sześćdziesięciu procent.

Dlaczego więc wierzę w zmartwychwstanie i dlaczego co roku sprawdzam, czy grób faktycznie jest pusty?

Bóg zmartwychwstał,
odwalił groby naszych domów
Byśmy stanęli. Na światło spojrzeli
Byśmy wołaniem wielkim odetchnęli
(E. Bryll)