W japonkach na Giewont

Piątek, XXI Tydzień Zwykły, rok I, Mt 25,1-13

Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną. Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

 

Sezon wakacyjny sprzyja licznym wyprawom. Góry to ulubione miejsce wielu Polaków. Można wędrować licznymi szlakami i zdobywać np. szczyty Tatr - Koprowy Wierch, Kozi Wierch, Świnicę, Giewont… Górscy wędrownicy doskonale wiedzą, że trzeba właściwie przygotować się do wyprawy. Jednak są i tacy, którym wydaje się, że w… japonkach mogą przemierzać górskie szlaki. Już raz po raz daje się słyszeć o takich „pseudoturystach”. Czyżby górę wziął brak roztropności? A może trzeba dosadniej napisać: głupota!? Nie dość, że sami dla siebie stanowią zagrożenie, to także inni wędrujący obok nich, ponoszą tego konsekwencje.

To już nierzadki obraz naszych gór. Myślę, że Jezus, mówiąc przed laty przypowieść o dziesięciu pannach mądrych i niemądrych, dzisiaj mógłby sparafrazować tę wypowiedź i reprezentować przypowieść o turystach górskich – roztropnych i nieroztropnych. 

Wracając do ewangelicznego wydarzenia opisanego w redakcji św. Mateusza - Jezus mówiąc o królestwie Bożym, przywołuje wspomniany wcześniej obraz dziesięciu panien. Aby lepiej zrozumieć, co owe panny miały robić podczas wesela, należy zatrzymać się nad zwyczajami panującymi w starym Izraelu. Małżeństwo w czasach Jezusa zawierane było w dwóch etapach. Pierwszy to tzw. zaręczyny, podczas których zawierano umowę. Umowa ta była jakby gwarantem przyszłego małżeństwa. Mniej więcej rok później odbywał się drugi etap połączony z uroczystością weselną. Opisana scena zapewne dotyczy drugiego etapu małżeństwa. 

Panny roztropne i nieroztropne (Biblia Poznańska pisze wprost o nieroztropnych jako „głupich”), wychodzą na spotkanie pana młodego. Możliwe, że owe panny czekały na pana młodego tuż obok domu rodziców panny młodej. Po jego przybyciu miały towarzyszyć w orszaku weselnym i doprowadzić do domu rodziców pana młodego, gdzie miało odbyć się wesele. Zabrały ze sobą lampy. Pięć z nich zabrało dodatkowo oliwę, pozostałe nie miały jej w zapasie. Jak się okaże, tylko te mądre z zapasem oliwy mogły wejść na ucztę weselną. Dlaczego? Pan młody się opóźnił (mogło mu się to przydarzyć, skoro wesele trwało przez siedem dni). Panny zasnęły. Wszystkie, bez wyjątku. Obudziło ich o północy wołanie, że nadchodzi długo oczekiwany pan młody. Niestety, lampy pogasły. Te, które miały zapas oliwy, szybko poradziły sobie z problemem. Pięć głupich pobiegło zakupić oliwę. Kiedy przybyły, drzwi na ucztę weselną były zamknięte. Nawet prośba o otwarcie drzwi nie przyniosła skutku.

Przyglądając się owym dziesięciu kobietom, trzeba stwierdzić, że wszystkie chciały brać udział w uczcie. Zapewne przygotowywały się do niej – zabrały lampki z oliwą. Jednak pięć z nich nie przewidziało, że może oliwy w lampce może zabraknąć. Zatem rozchodzi się o oliwę, tylko oliwę albo aż oliwę. Zatrzymajmy się przez chwilę nad symbolem oliwy. Jest ona znakiem błogosławieństwa Bożego. Jest także symbolem radości. To nią namaszczano nowych królów. Do dnia dzisiejszego oliwę z oliwek wykorzystuje się w liturgii: w sakramentach – chrztu, bierzmowania, kapłaństwa, namaszczeniu chorych, a także przy poświęceniu ołtarza, dedykacji kościoła i ołtarza. Namaszczenie chrześcijanina krzyżmem świętym przynosi dary Ducha Świętego. 

W „Słowniku obrazów i symboli biblijnych” odnajdziemy jeszcze głębsze znaczenie symbolu oliwy: „W Kościele używa się oliwy, w postaci czystej albo z domieszką balsamu i różnych korzeni, pod nazwą świętego krzyżma. Oliwa jest symbolicznym nawiązaniem do łaski oraz jej dawcy, Ducha Świętego, jak to powiedział w jednej z katechez mistagogicznych Cyryl Jerozolimski: «Ziemską oliwą namaszcza się ciało, ale leczy się je świętym i dającym życie Duchem».

Stosowane po dzień dzisiejszy przy chrzcie św. namaszczenie wierzchołka głowy sprawia, że wprowadzeni w ten sposób do społeczności wiernych nowo ochrzczeni nazywają się także «namaszczonymi». Namaszczenia są też dokonywane przy bierzmowaniu, udzielaniu święceń kapłańskich i sakramentu chorych”. (tamże, Poznań 1989, s. 157).

Oliwa z przypowieści o dziesięciu pannach nabiera nowej symboliki. Staje się znakiem dobrych uczynków, które należy spełniać w oczekiwaniu na powtórne przyjście Chrystusa. Trzeba sobie zatem postawić pytanie o naszą oliwę dobrych uczynków. Może nam się dotychczas zdawało, że wystarczy tylko być w Kościele, mieć oliwę w lampce i nic poza tym. Taką lampą z oliwą może być obraz chrześcijanina, który spełnia formalnie przykazania (przystępuje do sakramentów świętych wg wskazań Kościoła, może nikogo nie zabił, nikomu nic nie ukradł), ale serce dalekie jest od Boga. 

Jezus zaprasza nas do tego, abyśmy zbierali oliwę dobrych uczynków i mieli ją w nadmiarze. Bowiem do królestwa Bożego trzeba być wyśmienicie przygotowanym. Może w japonkach czasem człowiekowi uda się gdzieś wejść, ale bez oliwy dobroci nie da się wejść do królestwa Bożego.