Włożenie rąk

Poniedziałek, III Tydzień Zwykły, rok I, 2 Tm 1,1-8

W nocy i we dnie pragnę cię zobaczyć - pomny na twoje łzy - by napełniła mnie radość na wspomnienie bezobłudnej wiary, jaka jest w tobie; ona to zamieszkała pierwej w twojej babce Lois i w twej matce Eunice, a pewien jestem, że /mieszka/ i w tobie. Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!

    Wybaczcie, że dzisiaj nieco osobistej wycieczki w ten tekst... Moment włożenia rąk przez biskupa, który opisuje dzisiaj św. Paweł, jest niezapomnianym momentem w życiu diakonów i kapłanów. Pamiętam, gdy bp Szkodoń włożył na mnie ręcę podczas święceń diakonatu. Miałem wrażenie jak gdyby Bóg dokonywał jakiejś operacji na moim sercu. Chwila, która w rzeczywistości trwała kilka sekund, zdawała się trwać wiele minut. I wtedy właśnie zrozumiałem, że nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia.