Każdego dnia

Wtorek, 5 Niedziela Wielkanocna, rok II, J 14,27-31a

Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca, i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał.


      Każdego dnia jesteśmy zalewani w mediach kolejnymi informacjami o konfliktach, wojnach, sporach i prześladowaniach. Wiele można powiedzieć o naszym świecie, ale niestety nie to, że panuje w nim pokój.
Ludzie podejmują liczne wysiłki, by zapewnić światu pokój. Powołano np. Organizację Narodów Zjednoczonych skupiającą wszystkie istniejące państwa. Organizacja ta ma zapewniać pokój i walczyć z biedą wszędzie tam,  gdzie ona występuje. Okazuje się jednak, że wszystkie te ludzkie wysiłki są daremne. Nie ma praktycznie tygodnia, w którym papież Franciszek nie musiałby apelować do nas o modlitwę w związku z walkami w jakimś zakątku świata.
        Widzimy więc, że pokój, który ofiaruje nam świat, a o którym tyle mówią prezydenci czy premierzy,  jest złudny. Niemożliwy do osiągnięcia. Tymczasem  nasz Pan Jezus Chrystus mówi nam dziś, że daje nam pokój. Czy to ten sam rodzaj pokoju, o którym mówią politycy?
         Jezus wyraźnie podkreśla, że daje nam pokój inny od tego, który ofiaruje świat. To  prawdziwy i całkowity pokój naszych serc. Coś,  dzięki czemu nie musimy się lękać, a serce nasze nie będzie się trwożyło. To pokój, dzięki któremu w naszym życiu pojawi się miłość do bliźnich.
         Prośmy,  by taki właśnie Chrystusowy pokój zapanował w nas, by inni,  patrząc na was i wasze rodziny, mogli powiedzieć: „spójrzcie,  jak oni się kochają” i „też chciałbym tak żyć”.